wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 8

Justin siedzi obok mnie na werandzie i opiera głowę na moim ramieniu. Płakałam nie mogę uwierzyć ,że wyjeżdżam i zostawiam tą część życia za sobą , bywało różnie ale naprawdę lubiłam to miejsce. Fakt ,że rozstanę się z Justinem staje się coraz bardziej realny , został nam zaledwie miesiąc.Tylko tyle czasu dzieli mnie od załamania. Tracę wszystko nie ma w tym żadnego szczęśliwego zakończenia. 

-Coś wymyślimy- powiedział szepcząc i rzucił kamykiem na przeciw siebie.
-Chciałabym żeby było to choć trochę prawdopodobne - odpowiedziałam.
-Wiesz nie żałuję nawet chwili spędzonej z tobą - powiedział i objął mnie ramieniem.
- Ja też nie ale to cholernie trudne , stracić to wszystko.
-Wiem Mia , wiem - powiedział i opuścił głowę - Muszę być w szkole 1 września , a mamy 8 sierpnia.
- Zostało tak niewiele czasu - łza spłynęła mi po policzku.
- Mia - otarł dłonią moją łzę - ciągle możemy rozmawiać jest tyle sposobów nie zapomnę o tobie , a może okaże się ,że będziesz mieszkać blisko mnie nie warto się poddawać , Mia spójrz na mnie - spojrzałam w jego kierunku i przytuliłam go tak mocno jak nigdy.
- W porządku , kocham cię Justin - powiedziałam
- Ja ciebie też kocham - szepnął.

Wziął moją rękę i zaciągnął mnie do auta.

- Gdzie jedziemy ? 
- Nie wiem ile mamy czasu ale nie mam zamiaru zmarnować ani chwili - powiedział i ruszył

Po chwili domyśliłam się ,że jedziemy w kierunku jego domu , co jednak miał namyśli mówiąc ,że nie chce zmarnować czasu który nam pozostał. Ta myśl przerażała mnie ale równocześnie podniecała.

- Kocham cię Mia i nigdy cię nie skrzywdzę , wiesz o tym ? - powiedział nagle , przerywając głuchą ciszę.

- Wiem Justin ufam ci .

Dojechaliśmy pod jego dom , złapał mnie mocno za rękę i wciągnął do domu . Oparłam się plecami o komodę ,która stała w salonie. Justin zamknął drzwi na klucz , podszedł do mnie i mocno mnie pocałował przygniatając mnie przy tym. Położył swoje ręce na mojej tali i coraz bardziej zjeżdżał nimi w dół , dotykając każdej części mojego ciała.Powoli obcałowywał moją szyję. 

- Chodźmy na górę - powiedział a ja tylko kiwnęłam głową. 

Justin wziął mnie na ręce i zaniósł do swojej sypialni. Położył mnie na łóżku i znów zaczął obcałowywać moje ciało.Jego ręce gładziły mój nagi brzuch. Zaczęłam się śmiać kiedy zaczął mnie gilgotać , on również. W końcu całkowicie pozbawił mnie bluzki. Wciąż namiętnie się całowaliśmy nie mogąc oderwać od siebie ust . Jęknęłam on również przytulony do mojej szyi. 

- Jesteś niesamowita - powiedział kiedy położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
- ty również - popatrzyłam na niego i uśmiechnęłam się. Pocałował mnie w czoło.

Kiedy się obudziłam było jeszcze późno w nocy , wcześniej napisałam sms do cioci żeby się nie martwiła ale ciągle nie potrafiłam pozbierać myśli za dużo zmartwień chodziło mi po głowie. Wyszłam na balkon i popatrzyłam na gwiazdy była pełnia więc noc nie była do końca ciemna. Nagle poczułam ręce oplatające moją talię.

- Justin  - spojrzałam w tył i uśmiechnęłam się.
-Nie umiesz spać ? - zapytał.
- Nie po prostu musiałam pozbierać myśli , nie bój się - pocałowałam go w policzek . 
- Jutro mamy przed sobą cudowny dzień , zaplanowałem wszystko. Zero zmartwień i myślenia o przyszlości - zaśmiał się 
- W porządku - odwzajemniłam uśmiech.

Jak wam się podobał rozdział ? Zostawcie po sobie jakieś ślad , bo każdy komentarz jest dla mnie ogromnym motywatorem do dalszego pytania . Opowieść coraz bardziej się rozkręca więc jeżeli jesteście ciekawi co wydarzy się dalej , zostańcie ze mną . 


2 komentarze:

  1. Witaj,
    Jeśli chcesz szczerą recenzję swojego bloga, zgłoś się do nas
    http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/p/zamow.html?showComment=1430463983712
    Prowadzimy także nabór. Może właśnie czekamy na ciebie? :) http://recenzowisko-blogow.blogspot.com/
    Pozdrawiamy, załoga recenzowisko


    Serdecznie zapraszam na 365 Days. Pierwsza część jest skończona, ale niebawem pojawi się druga!
    http://see-you-again-365days-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na dziesiąty rozdział :)
    http://jestesnaszymskarbem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń