sobota, 12 grudnia 2015

Rozdział 5

Film skończył się jakieś piętnaście minut temu a ja wciąż śmieję się sama do siebie.
- Naprawdę świetnie się bawiłam – mówię do Justina stojącego obok mnie na parkingu samochodowym. - bardzo podobał mi się ten film chociaż nie był tak dobry jak książka , a tobie jak się podobał ? - mówię spoglądając na niego , właśnie był zajęty szukaniem kluczy do samochodu w kieszeniach spodni.
-Dobry , naprawdę myślałem że zasnę zaraz na początku , te babskie filmy potrafią być czasami strasznie drętwe – walnęłam go w ramię , mówił to specjalnie żeby mnie wkurzyć – ale jestem pozytywnie zaskoczony , naprawdę fajna komedia.
Zachował się jak dżentelmen i otworzył mi drzwi do auta , żebym mogła spokojnie wsiąść.
-Teraz robisz za mojego szofera , chyba naprawdę opłaca się być twoją dziewczyną – powiedziałam śmiejąc się przy tym- do jakiej restauracji masz zamiar mnie zabrać ?
-To niespodzianka – powiedział z powagą w głosie, zawsze to robił kiedy próbował być tajemniczy , ale raczej mnie to bawiło niż zaskakiwało , wybuchnęłam śmiech wpatrując cię w jego twarz ?
-Co ? - zapytał śmiejąc się ze mnie
-Masz taką śmieszną minę kiedy próbujesz być tajemniczy wyglądasz wtedy jak lord voldemort – śmialiśmy się coraz głośniej , tak że nie było już słychać jaka piosenka leci w radiu.
-Lord Voldemort ten bez nosa , dlaczego jak on to nie ma przecież sensu ? - powiedział szturchając mnie w rękę.
-Nie wiem po prostu jak na ciebie wtedy spojrzałam - nie mogłam wydusić z siebie słowa , łzy śmiechu kapały mi po policzku – to wyglądałeś tak dziwnie i mówiłeś takim grubym głosem ,, to niespodzianka „ - powiedziałam naśladując jego głos.
- Jesteś jakaś dziwna to będzie nasza ostatnia randka , nie chcę żebyś całe życie patrzyła na mnie jak na potwora – tym razem to on udawał , mówił jak bohaterzy melodramatów kiedy się rozstają , i odchylał ciało do tyłu ukazując tym samym scene z tytanica .
-W takim razie ,, paniczu Jack „ nie pozostaje mi nic innego jak przyjąć to z godnością - Znowu wybuchnęliśmy śmiechem.
Dojechaliśmy ale to na pewno nie była zwykła restauracja , ogromny prostokątny budynek z białej cegły oświetlony lampkami , co dziwne bez dachu , widok sprawił że spoważniałam.
-Wow – powiedziałam tylko nie umiejąc znaleźć odpowiednich słów żeby to opisać – nawet nie zauważyłam kiedy Justin wyszedł z auta , otworzył mi drzwi i podał rękę.
-Zapraszam panią do Francuskiej restauracji w Ameryce pod gwiazdami – powiedział z francuskim akcentem , chociaż wiedziałam że nie umiał mówić po francusku , znowu mnie rozśmieszył.
Kiedy weszliśmy do środka , powitał nas kelner w średnim wieku ubrany w czarny smoking , na rękawie miał przepasaną białą chustkę , wyglądał bardzo elegancko .Justin już wcześniej złożył rezerwację więc nie musieliśmy czekać . Weszliśmy na sale. Była tak samo piękna jak się spodziewałam po tym gdy zobaczyłam zewnętrzną część . Wszędzie stały drewniane okrągłe stoliki , przykryte białym obrusami na których stały ogromne wazony z czerwonym różami równie wielkimi i świeczki które dodawały przytulnego klimatu . Z prawej strony były wielkie okna z widokiem na całe miasto . Myślałam że nic mnie już bardziej nie zachwyci , ale Justin nagle szturchnął mnie i pokazał żebym spojrzała w górę , cały sufit był szklany obrośnięty gdzieniegdzie zielonymi pnączami , gwiazdy świeciły nad nami.
-Nie mogę w to uwierzyć – szepnęłam mu do ucha - wspaniałe .
Kelner zaprowadził nas do naszego stolika , znajdował się on przy samym oknie , Justin dokładnie wiedział czym mnie zachwycić. Wzięłam menu , spojrzałam na ceny dań , były okropnie drogie , wiem że to Justin będzie chciał zapłacić za kolację ale tak wiele za jeden posiłek to stanowczo za dużo. Nie umiałam się zdecydować.
-Strasznie tu drogo – powiedziałam do Justina którego wyraźnie zaskoczyła
-Nie przejmuj się , bierz co chcesz mam wystarczająco dużo pieniędzy.
-Jesteś tego pewien ? Restauracja jest wspaniała ale nie chce żebyś musiał przeze mnie wydawać tak wiele pieniędzy.
-Nie martw się , wiesz co zamówię dla nas , żebyś nie musiała patrzeć na ceny.
Podszedł do nas ten sam kelner. Justin zamówił dla nas sałatkę z homarem i przegrzebki z grzybami shitake i sosem amerykańskim  od tego dwa kieliszki wody gazowanej i na deser dwie panna cotty z malinami. Kiedy dostaliśmy dania nie mogłam powstrzymać się od spróbowania , zapach był cudowny.

- mmmmm to najpyszniejsze danie jakie kiedykolwiek jadłam - powiedziałam do Justina , który nie odrywał ode mnie wzroku. 
-Wiedziałem ,że będzie ci smakowało.Jadłem to kiedy pierwszy raz tu byłem , od tej pory zamawiam to cały czas.  
- Tak mogłabym to jeść w kółko - uśmiechnęłam się widząc ,że ciągle nie odrywa ode mnie wzroku - co się stało ? dlaczego tak mi się przyglądasz ?  
- Pamiętasz jak spotkaliśmy się po raz pierwszy , byłaś wtedy taka przygnębiona a teraz , spójrz na siebie śmiejesz się cały czas i ani razu nie widziałem cię smutnej.  
-Chyba ty tak na mnie działasz - przestałam jeść , nachyliłam się w jego stronę i pocałowałam go - dziękuję , że to dla mnie robisz .  
- Tyle czasu szukałem kogoś takiego jak ty.Zazwyczaj znałem te dziewczyny przez więcej czasu myślałem że to ta jedyna ale zawsze się myliłem, miałem wątpliwości  i wtedy nagle pojawiasz się ty , znamy się od kilku dni a już wiem ,że jesteś idealna i ,że to właśnie ciebie szukałem przez całe swoje życie. 
-O jedną dziewczynę samotną mniej.

Dzisiaj znów krótszy rozdział . Postaram się dodawać teraz rozdziały co dziennie albo co dwa trzy dni. Jak wam się podobał ? W tym rozdziale nawiązanie do piosenki Justina : One less lonely girl.
Chcecie więcej ? 

Wybieracie się na koncert Justina w Polsce ? 





2 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Naprawdę super!
    Lord Voldemord!Rozwaliło mnie to, dosłownie!
    Czekam na next!
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział! Mam nadzieję, że wpadniesz i napiszesz co myślisz! Będzie się działo!
    http://eye-candyff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na ósmy rozdział :)
    http://jestesnaszymskarbem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń