wtorek, 1 grudnia 2015

~Rozdział 1

Otworzyłam oczy . Wokół panował jeszcze półmrok , spojrzałam na zegarek który stał na szawce obok łóżka . Była dopiero szósta rano a ja już czułam że nie potrafiłabym spać ani chwili dłużej. Wstałam , rozciągnęłam ramiona i poczułam nagły przypływ energii. Nie czułam już strachu . Rozpoczęły się wakacje nie liczę na to że będzie jak za czasów dzieciństwa kiedy cały dzień kąpało się w basenie i oglądało wakacyjne seriale. Pamiętam jak całymi dniami oglądałam plotkarę razem z Melani , nasz ulubiony serial o bogatych nastolatkach z Nowego Jorku ich życie zawsze wydawało nam się idealne . Drogie sukienki , bale , wytworne jedzenie . Wydawali mi się tacy szczęśliwi. Zawsze o tym marzyłam , o takim życiu . Na samą myśl o tym poczułam lekki skurcz żołądka . Nigdy nie miałam takiego życia . Wstałam z łóżka i spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie moje brązowe włosy były rozmierzwione , pod ciemnymi oczami zobaczyłam wielkie sińce . Zajrzałam do szafy i wyciągnęłam z niej krótkie spodenki i sportowy stanik w kolorze czarnym . Założyłam sportowe buty , związałam włosy w koński ogon i postanowiłam pójść pobiegać . Nie obchodziło mnie to jak aktualnie wyglądam . Nie przetrwałabym poranka bez długiego i odprężającego biegu . Zeszłam na dół po schodach . W domu było jeszcze ciemno .Błękitne ściany i jasne panele, zginęły w mroku. Ciocia Carol wciąż jeszcze spała . Podeszłam do kuchni i zajrzałam do lodówki jak zwykle panowały w niej pustki i chociaż czułam jak z głodu żołądek przewraca mi się go góry nogami , postanowiłam pójść pobiegać bez śniadania . Kiedy wyszłam na dwór poczułam gorąc uderzający z zewnątrz . Było tak wcześnie rano , a za oknem już panował okropny upał . Spojrzałam na dom był niewielki , ściany były białe , obdarte w wielu miejscach , kwiaty na podwórku całkiem uschły bo jak się domyślam ciocia Carol rzadko kiedy pamięta o podlewaniu ich . Zabrałam się do biegu . Uwielbiam to uczucie . Biegając mogę się wyłączyć , nie muszę z nikim rozmawiać , o niczym myśleć. Biegłam tak długo że nogi powoli odmawiały mi posłuszeństwa a całe ciało bolało mnie przy każdym kolejnym kroku , Nie przeszkadzało mi to biegłam wciąż tą samą trasą prosto po chodniku . Zamknęłam oczy i wciągałam zapach świeżego letniego poranka . Gdy nagle poczułam jak odbijam się od czegoś miękkiego . Upadłam na chodnik. Ból ogarnął całe moje ciało . Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą chłopaka . Na pierwszy rzut oka wyglądał on na mój wiek , może rok , dwa lata starszy . Miał brązowe zmierzwione włosy i niebieskie oczy . Biała koszulka lekko opinała jego umięśnione ciało .Domyślam się że tak jak ja był w trakcie biegu.
- Hej , słyszysz mnie , nic ci się nie stało ? - Chłopak odezwał się i podał mi rękę . Widziała po jego twarzy że był nieźle przestraszony . Zdałam sobie sprawę że zamiast wstać przez kilka minut rozmyślałam o jego wyglądzie. Musiał uznać mnie za wariatkę . Wstałam i poczułam lekki zawrót głowy , spróbowałam utrzymać równowagę.

-Tak nic mi nie jest , przepraszam że na ciebie wpadłam przez chwilę zamknęłam oczy i zagapiłam się . 
- uff naprawdę się bałem że coś mogło ci się stać . Nieźle trzasnęłaś o ten chodnik jesteś pewna że nic ci nie jest , jesteś bardzo blada. 
- Tak jestem pewna to tylko przez to, że sama się trochę przestraszyłam nic mi nie jest. Mam na imię Mia - Odparłam z wielkim zaskoczeniem że ja zwana przez elitę z liceum najbardziej nieśmiałą dziewczyną jaka istnieje , przedstawiłam się takiemu przystojnemu chłopakowi , chyba naprawdę robię postępy . 
- Jestem Justin miło cię poznać . Szkoda tylko że w takich okolicznościach - Spojrzał mi w oczy i już miał zdać kolejne pytanie kiedy nagle poczułam jak świat wokół zaczyna wirować .
Wciąż byłam małą dziewczynką . W domu nie było nikogo . Byłam sama , na stoliku stały kwiaty żałobne przeczytałam kondolencje , widniało na nich moje imię. Nie zdziwiło mnie to . Szłam dalej przez , długi , wąski korytarz . Ściany miały borówkowy kolor , tak piękny , przypominał mi o mamie . Zawsze nosiła korale w tym kolorze , uwielbiała je . Była taka wesoła , Wciąż szłam , w salonie grało radio , z moją ulubioną piosenką Elliotta Smitha , zobaczyła otwarte okno , stanęłam na parapecie i popatrzyłam przed siebie. Niebo miało błękitny kolor , nie było na nim żadnej chmury. Ludzie biegali po ulicach , zabiegani , spóźnieni. W kafejakach przy ulicy siedzieli ludzie , pili kawę i rozmawiali. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, Spojrzałam na dół i przechyliłam się . Spadałam tak długo aż poczułam jak moje ciało rozbija się na chodniku , wokół zbierają się ludzie ,teraz już nie biegają nie siedzą i nie piją tylko krzyczą. Jeszcze przez chwilę czułam jak moje serce bije , coraz ciszej , aż w końcu przestało. Zapadła cisza a ja umarłam.
Nagle udało mi się otworzyć oczy. Zobaczyłam przed sobą parę brązowych  oczu , Wpatrywałam się w nie kiedy nagle zdałam sobie sprawę do kogo należą . Justin siedział na kanapie obok mnie . Leżałam na łóżko .

-Dzień dobry , chyba przynoszę ci pecha co ? -Powiedział i szeroko się do mnie uśmiechnął  Zemdlałaś ale na szczęście udało mi się złapać cię w ostatniej chwili . Chyba nic nie jadłaś twój brzuch wydaje niezłe odgłosy - Zaśmiał się cich0. 
-Po raz drugi nic mi nie jest - Ja również zebrałam się na lekki uśmiech -Tak bieganie z pustym żołądkiem nie było chyba najlepszym pomysłem . 
-Rozejrzałam się po pokoju był naprawdę duży i przestronny. Łóżko na którym leżałam było dwuosobowe , nakryte siwą aksamitną pościelą , poduszki były bardzo miękkie . Pod ścianą stała ogromna czarna szafa . A z prawej strony łóżka stała komoda do kompletu i siwa kanapa na której siedział Justin. 
-To nie mój pokój - Odezwał się widząc że rozglądam się po pomieszczeniu. 
-Jestem tutaj na wakacjach , to pokój mojego kuzyna , studiuje w Waszyngtonie więc aktualnie to ja zamieszkuje jego pokój . 
-Jest naprawdę ładny i duży , nigdy takiego nie miałam - Nie wiem co mnie podkusiło by to powiedzieć. Widziałam po jego oczach że nie wiedział co na to odpowiedzieć. Zamiast tego ja postanowiłam się odezwać . 
-Dziękuje ci za wszystko . Naprawdę miło było cię poznać ale pora bym wróciła do domu - Uśmiechnęłam się i wstałam z łóżka. On jednak podszedł do mnie i zatrzymał mnie. 
-Myślisz że pozwolę ci teraz odejść w takim stanie ? -Powiedział i uśmiechnął się , miał naprawdę piękny uśmiech. Widząc moje zmieszanie dodał  
-Przynajmniej nie bez śniadania . Odprowadzę cię do domu ale po drodze wstąpimy po coś do jedzenia - Powiedział to i podał mi rękę . Poczułam jak serce mi przyśpiesza a oddech staje się bardziej lekki .Po chwili jednak poczułam jak okropnie pachnę potem . Po tak długim biegu nawet dezodorant nic nie dał. 
-Dziękuje ci wiem że chcesz mi pomóc ale naprawdę muszę znaleźć się w domu najlepiej od razu pod prysznicem , okropnie pachnę -Powiedziałam to a w tym momencie on zaczął się śmiać . Zastanawiałam się jak musiało to brzmieć z moich ust. 
-Nic nie poczułem- Powiedział po czym wyjął z szafy gruby ręcznik i wręczył mi go-Możesz wziąć prysznic tutaj , w domu nikogo nie ma , tam jest łazienka - Wskazał palcem na duże drzwi obok. 
-Dziękuje - powiedziałam i poszłam w kierunku łazienki .   
Była równie wielka co tamten pokój. Przy ścianie stał ogromny wanno-prysznic z hydromasażem . Oprócz tego znajdowała się tam wanna no i oczywiście podstawowe meble każdej łazienki . Płytki były złote a ściany białe , co moim zdaniem dodawało przytulnego klimatu. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic . Uczucie ciepłej wody spływającej po moim ciele było mi teraz naprawdę potrzebne. Kiedy tylko wyszłam , rozczesałam włosy , ubrałam się i weszłam z powrotem do jego pokoju. Siedział na łóżku i patrzył w telefon . Kiedy zauważył że weszłam odłożył wszystko i spojrzał na mnie
-Od razu lepiej - powiedział . Złapał mnie za rękę i pociągnął w kierunku drzwi. Poczułam się bardzo miło kiedy to zrobił , nawet chciałam by trzymał mnie jak najdłużej. Czułam się przy nim dziwnie bezpiecznie 
-Odprowadzę cię do domu ale musisz mi powiedzieć gdzie mieszkasz. 
-O tak oczywiście na ulicy huntoona , musisz po prostu iść prosto tym chodnikiem 
-tak wiem gdzie to jest , jest tam fajny bar Van Gooey , mają pyszne crossanty , możemy się tam zatrzymać jeżeli chcesz ? 
-Tak chętnie - odpowiedziałam . Znałam to miejsce codziennie kupowałam tam crossanty i szczerze to byłam nimi już przejedzona ale nie chciałam mu tego mówić . Poszłabym z nim gdziekolwiek. Nagle jego głos wyrwał mnie z zamyślenia 
-Mieszkasz bliżej plaży czy miasta ? - Zapytał 
-Bliżej plaży . Właściwie to dom mojej cioci jest na plaży. 
-Dom twojej cioci ? Nie mieszkasz z rodzicami czy tez jesteś tu na wakacjach ?-Zaskoczyło mnie jego pytanie , za mało go znałam żeby opowiadać mu tą historię. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć . Zamiast tego powiedziałam tylko :Nie mam rodziców , taty nie znam a mama nie żyje . Wolałabym jednak o tym nie rozmawiać. 
-Zatrzymał się nagle . Widziałam po jego wyrazie twarzy że jest wstrząśnięty moją odpowiedzią. Pewnie dla kogoś kto całe życie miał szczęśliwą rodzinę , duży dom i wszystko co każdy przeciętny nastolatek ma a czego nie docenia , to co ja miałam musiało być niewyobrażalne. 
-Przepraszam nie wiedziałem. 
-Nie przejmuj się przyzwyczaiłam się , ludzie zawsze tak reagują . Mieliśmy zmienić temat tak ? - Powiedziałam spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się nie chciałam żeby uznał mnie za rozchwianą emocjonalnie , przynajmniej nie teraz .Nagle zobaczyłam przed sobą bar , skręciliśmy i weszliśmy do niego. 
-Dwa crossanty z czekoladą i truskawkami - powiedział i odwrócił się do mnie - Lubisz prawda ? 
-Uwielbiam - Odpowiedziałam-Wzięliśmy nasze jedzenie i poszliśmy w kierunku plaży .Usiedliśmy na wielkim kamieniu. Wpatrywałam się w morze. Było takie ogromne , fale z hukiem rozbijały się o piasek . Zamknęłam oczy i wysłuchiwałam szumu morza i śpiewu mew . Kocham morze niesie ze sobą jakiś spokój. 
-Chyba naprawdę kochasz morze co - Odezwał się i wyrwał mnie z zadumy 
Tak , wiesz kiedy się tu wprowadziłam siedziałam na tej plaży całymi dniami i jedyne co robiłam to słuchanie szumu morza i poznawanie jego zapachu. Bardzo to lubię . Zauważyłam jak patrzy na mnie i uśmiecha się . Spojrzałam w jego kierunku i też się do niego uśmiechnęłam a wtedy nasze oczy się spotkały . Patrzyliśmy się na siebie coraz dłużej a nasze głowy coraz bardziej się do siebie zbliżały . Nie wiedziałam co mam robić czułam jak tracę oddech i wtedy wzięłam crossanta i usmarowałam mu cały nos czekoladą. Zaczęłam się śmiać i on za parę chwil także .Tak łatwo ci tego nie wybaczę powiedział . 
-Wstałam i śmiejąc się głośno zaczęłam uciekać wzdłuż morza , gonił mnie .Po chwili poczułam jak jego ramiona łapią mnie w tali i przyciągają do siebie . Potrząsnął mną i kręcił wokół siebie . Zaczęłam płakać ze śmiechu. Myślałam że to już koniec kiedy nagle on przerzucił mną przez ramię i wrzucił mnie do morza. Byłam cała mokra. Kiedy słyszałam jak suchutki stoi nad brzegiem morza i śmieje się ze mnie postanowiłam dać mu nauczkę 
-Nie umiem pływać ! Pomocy ! Pomóż mi , zaraz się utopie - Krzyczałam i udawałam że się topie . W tym momencie on z wielkim przerażeniem wskoczył do morza i złapał mnie w ramiona . 
-Żartowałam - powiedziałam i spojrzałam na jego poważną minę . 
-Naprawdę myślałem że się topisz 
-Zaczęliśmy się śmiać i skoro już i tak byliśmy mokrzy zaczęliśmy pływać , nurkować , stawać na rękach . Kiedy wyszliśmy na brzeg . Zdałam sobie sprawę że odkąd tu mieszkam nigdy nie czułam się taka szczęśliwa. 
-Wiesz świetnie się bawiłam , mimo że nasza znajomość zaczęła się dość dziwnie - Skrzywiłam usta kiedy przypomniałam sobie mój upadek. 
-Ja też . Wiesz co byś powiedziała na powtórkę , jutro ? Nie znam tu nikogo i nudzę się całymi dniami . Naprawdę słabe tu macie imprezy - Uśmiechnął się - Może pokazałabyś mi miasto ? 
-Jasne , wiesz co do imprez masz stu procentową racje , co prawda sama mieszkam tu dopiero od 2 miesięcy ale miasto znam całkiem nieźle więc miło by mi było wybrać się gdzieś jutro z tobą 
-Cieszę się - zatrzymał się i podał mi rękę . Chciałam żeby ta chwila trwała długo , ale kiedy spojrzałam przez ulicę zdałam sobie sprawę że stoimy pod moim domem . Nawet nie zauważyłam kiedy przesunęliśmy się po plaży. 
-To mój dom - powiedziałam - a właściwie dom mojej cioci .Muszę się zbierać na pewno się o mnie martwi - Do zobaczenia jutro - Powiedziałam i poszłam w kierunku domu . 
-Do jutra , przyjdę po ciebie o 11. Pamiętaj o śniadaniu - Krzyknął i odszedł w stronę domu.

Ciągle byłam cała mokra więc kiedy weszłam do domu zostawiłam w salonie cioci mokrą plamę , zauważyłam jak gotuje obiad . W kuchni było niewiele miejsca , zwykłe kremowe meble kuchenne , lodówka w rogu i niewielki okrągły stół na środku , przy którym zawsze jemy obiady. Weszłam na górę do swojego pokoju , a właściwie do starego pokoju córki Carol , która ma już własny dom i dzieci . Wujek umarł kilka lat temu na wskutek raka płuc także teraz mieszkamy z ciocią same. Nie wiem dlaczego ciocia postanowiła mnie przygarnąć , pewnie dlatego że brakowało jej drugiej osoby w domu , nigdy nie była blisko mojej mamy , chociaż jest siostrą mojej babci . Może z nią była blisko . Dziadkowie od mojej mamy nie żyją , zmarli kiedy byłam mała . Rodziców od taty , tak jak jego nigdy nie poznałam. Chociaż właściwie to oni nigdy nie chcieli mnie poznać . Wcześniej mieszkałam u siostry mamy . Miała podobny wielkością dom do cioci Carol chociaż była dużo młodsza , naprawdę lubiłam mieszkać u niej i u jej męża Erika . Traktowali mnie jak własną córkę .Mieszkałam u nich najdłużej jak do tej pory bo prawie rok i pół. Poznałam u nich moją pierwszą prawdziwą przyjaciółkę Melani .Aż pewnego dnia ciocia dowiedziała się że będą mieć dziecko , własnego szczęśliwego bobasa , kiedy ciocia była w ósmym miesiącu postanowili się mnie pozbyć , chyba brakowało im miejsca na dwoje dzieci. Dlatego trafiłam tutaj. Z Melani ciągle się przyjaźnimy codziennie wymieniamy się smsami , rozmawiamy przez skeypa. Nie zmienia to jednak faktu że strasznie za nią tęsknie .

- Mia ! - usłyszałam z dołu głos cioci , chodź pomożesz mi robić obiad. Przebrałam się w suche ubrania i zeszłam na dół 


Pierwsze spotkanie Mi i Justina , co myślicie ? Będzie z tego miłość i czy Mia otworzy się przed Justinem i opowie mu o swoich problemach ? Czekajcie na następny rozdział :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz