Spojrzałam w górę ,
wielka lampa która wisiała na suficie , raziła mnie w oczy .
Rozejrzałam się po gabinecie był niewielki, siwe ściany dodawały
mu ponurego wyglądu . Na środku stało ogromne biurko z ciemnego
drewna zawalone papierami i segregatorami . Wykładzina na podłodze
była całkiem zniszczona domyślam się że kiedyś musiała być
biała , teraz jest po prostu brudna . W gabinecie nie ma żadnych
kwiatów , obrazów , czegoś co dodawałoby życia temu
pomieszczeniu. Leżę na brązowym , skórkowym fotelu , obok mnie na
krześle siedzi pani psycholog która ma może 40 lat nie więcej ,
na nogach ma te śmieszne białe sandały z pięcioma paskami , jak z
dawnych lat i sukienkę za kolano w granatowe prążki . Nic nie mówi
, patrzy tylko w swoje notatki z bardzo poważną i profesjonalną
miną .
-Jestem Mia- powiedziałam nagle chociaż wiedziałam że wcale mnie o to nie prosiła , dobrze wiedziała jak mam na imię. Miała wszystkie informacje o mnie starannie zapisane w swoim notatniku .- Mam 17 lat , aktualnie mieszkam z ciocią Carol w Oroville , małe miasteczko w Kaliforni ciągle zmieniam miejsce położenia więc pewnie za kilka miesięcy będę mieszkała gdzie indziej . Cierpię na ataki paniki , ale nie dlatego tu jestem . Kiedy byłam mała widziałam jak moja mama skacze z okna i zabija się na moich oczach , kilka lat później zrobił to mój starszy brat , taty nigdy nie poznałam , chociaż żyje i pewnie ma się całkiem nieźle. Byłam już na kilkunastu takich wizytach , u psychologów , psychiatrów . Ciągle pytają mnie o to samo , wiem co pani powie , musisz walczyć ze swoim strachem . Próbuje chociaż nie idzie mi to najlepiej.-Kiedy terapia w końcu się skończyła, wyszłam na parking przed budynkiem i czekałam aż ciocia podjedzie swoim starym fiatem z obdartą czarna farbą i zabierze mnie do domu . Na dworze robiło się już ciemno . Mieszkałam w Oroville dopiero kilka miesięcy ale naprawdę lubiłam to miasteczko , było naprawdę ładne. Mnóstwo parków , jezior . Mieszkałam już naprawdę w wielu miastach w całym Usa , w Chicago , Portland czy Los Angeles . Lubiłam te miasta ale zawsze brakowało mi w nich wolności , miejsca gdzie można usiąść samemu , bez zgiełku aut i ludzi. Gdzie po prostu można odpocząć .Nie wiem ile jeszcze minie czasu zanim ciocia Carol postanowi oddać mnie komuś innemu.
Co sądzicie o historii Mi ? Jeżeli jesteście ciekawi w jakich okolicznościach zginęła jej rodzina , zapraszam do następnego rozdziału :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz